wtorek, 30 listopada 2010

Była sobie pszczoła. Miała swego szerszenia. Szerszeń ją kochał, zabiegał o jej względy, zapewniał o uczuciu i całował po skrzydłach. Czuła się najwyjątkowszą z pszczół, czuła się jak królowa, mimo, że królową nie była i daleko jej do królowej. Szerszeń sprawiał, że budowała najpiękniejsze plastry z wosku, latała najzgrabniej ze wszystkich i bzyczała najpiękniej.

Niestety okazało się potem, że szerszenie się pszczołami żywią, więc podążając za swym instynktem zwierzęcym zjadł swą ukochaną i poszedł do osy. Bo miała łądną talię, a pszczoła nie miała, bo pszczoły po prostu nie mają talii.

Brak komentarzy: