niedziela, 27 lutego 2011

beztroskośc

ta cecha, która towarzyszyła mi całe życie

od malutkiego, przez szkoły wszystkie, aż po wyższe


właśnie odeszła.

i wkurwia mnie gdy ma jej ktoś w nadmiarze. Niech jej nie ma, bo albo głupi, albo młody. A z takimi nie mam o czym rozmawiać.

wtorek, 30 listopada 2010

Była sobie pszczoła. Miała swego szerszenia. Szerszeń ją kochał, zabiegał o jej względy, zapewniał o uczuciu i całował po skrzydłach. Czuła się najwyjątkowszą z pszczół, czuła się jak królowa, mimo, że królową nie była i daleko jej do królowej. Szerszeń sprawiał, że budowała najpiękniejsze plastry z wosku, latała najzgrabniej ze wszystkich i bzyczała najpiękniej.

Niestety okazało się potem, że szerszenie się pszczołami żywią, więc podążając za swym instynktem zwierzęcym zjadł swą ukochaną i poszedł do osy. Bo miała łądną talię, a pszczoła nie miała, bo pszczoły po prostu nie mają talii.

piątek, 27 sierpnia 2010

nie lubię siebie

dochodzenie do tego zajęło mi trochę,

najpierw myślałam, że czasem jestem nieładna, bo włosy się źle układają, akurat dziś

innym razem, że te spodnie po prostu pogrubiają, a już na bank w połączeniu z tym paskiem

potem, że się garbię, ale chyba nie aż tak bardzo

albo, że dużo osób obgryza paznokcie


wystarczyła fajna bluzka, nowa szminka, uśmiech Jego, byłam piękna.

niestety,

nie lubię siebie. i to największy problem jaki mam, bo on nie pozwala żyć


:(

mimo, że zapuściłam paznokcie

wtorek, 20 kwietnia 2010

i to wcale nie powrót

żołądek boli i wkurwienie czuć nawet w jajnikach.

to wszystko po to, by nie skarżyć się przyjaciołom, których już nawet nie mam i nie pisać w pustym dokumencie, do którego nikt, nawet przypadkowy nie ma dostępu. tu też nikt nie wchodzi, ale mimo wszystko, jakoś tak lepiej. Mi.

nie umiem okazywać uczuć, chyba tylko Tacie.

naprawdę chciałabym inaczej niż tylko odwrócić się do ściany. A potrafię tylko zdławić łzę, która niewypłakana na zewnątrz boli w środku. nie zmieniłam pozycji od godziny. i nawet nie mam siły zmieniać, bo musiałabym zejść na dół, przytulić się do Taty i udawać, że jest klawo, bo przecież nie powiem mu, nie dam do zrozumienia, nie wypłaczę. Bo ta nadzieja, że po prostu On wróci za chwilę, że wejdzie, że nie będzie po co płakać, że to wszystko było bez sensu. Ale on nie wróci, nie wejdzie, a płakać jest po co. 


kobiety są niezrozumiałe, ale skoro ja nie jestem do końca kobietą, to powinnam być bardziej zrozumiała. Ale kto mógłby mnie rozumieć, skoro sama niespecjalnie ogarniam. a na koniec podsumował, co o mnie myśli. Czyli, według Niego, a raczej według tego jak jestem postrzegana, powinnam teraz gdzieś na mieście szukać nowego chłopaka. Najlepiej po pijaku i półnago z dużym dekoltem. Niestety zbyt leniwa jestem, więc zostanę przez najbliższe miliard chwil w tej samej pozycji, w której mnie zostawił. 




sobota, 3 stycznia 2009

...

Czasem się tak zastanawiam. Jak głupim trzeba być, żeby mi dorównać. Jestem naiwna, ufna, niezorientowana w normalnych odruchach ludzkich. Przesadzam, nadinterpretuję. rozumiem ludzi tylko na swój dziwny, niedojebany sposób. Chcę się zaangażować, ale też nie chcę się zaangażować. Chcę się zakochać, ale też nie chcę się zakochać.

Niech mnie ktoś.....






pierdolnie w łeb

czwartek, 1 stycznia 2009

zrobiłam duże hop.

nie piszę o uczuciach, są zbyt duże i zbyt małe jednocześnie, zbyt krótkie i zbyt długie, zbyt dziwne i zbyt normalne, zbyt śmieszne i zbyt poważne. Są nieważne. Są moje, tylko.

Zrobiłam duże hop. Wzięłam 2 walizki, zapakowałam sweterki, spodnie, bluzki, kosmetyki, suszarkę do włosów i prostownicę i wyprowadziłam się. Muszę sobie to mówić głośno i wyraźnie, bo trochę nie dociera. Wyprowadziłam się. I jestem wyprowadzona.

Na biurku bałagan, stos książek, perfumy, kosmetyki, cyrkiel (?) skarpetki, Stefan, tampony, aparat, szczotka do włosów, szczoteczka do zębów, woda, żurawinówka, dziurkacz. Nie wiem gdzie mam to ułożyć, gdzie włożyć. To jest taki stan, że nic nie wiem. Najchętniej wyłożyłabym na biurko jeszcze inne rzeczy i patrzyła się na ten chaos. Od dziś lubię chaos. CHAAAAOOOSSS.
Ja = Chaos.

Zamiast wstrętu do mężczyzn, mam ochotę się przytulać i całować. Zamiast potrzeby samotności, mam potrzebę miłości. Robię się miękka jak kotek ze schowanymi pazurkami. I tylko mleczko mi podstawcie i podrapcie pod brodą i będę szczęśliwa.

poniedziałek, 24 listopada 2008

Rozmowne

Ja i D. na proseminarium
A: Abubububububububububuuuuu
D: ...
A: Eeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee
D: Masz ciotę?
A: Eheeeeeeeeeeeeee
D: Masz ochotę na jajko sadzone?
A: Nooooooooooooooooooooooooooooo
D: Na bekonie?
A: Łoooooooooooooooooooooooooooooooo
D: Chodź Cię przytulę
A: Miaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaau
D: Oj dobra jednak nie
A: Apu
D: Masz fajki?
A: E-e
D: To spierdalaj